Mówiłam, że w sumie płeć nie ma znaczenia i poniekąd tak było ale gdzieś tam w głębi czułam, że chcę córeczkę.
Na początku naszej drogi wiedziałam, że będę szaleć na zakupach.
W głowie wyobrażałam sobie ją w kolejnych to cudnych sukienkach, tiulach, koronkach, spineczkach.
Z czasem jednak dostałam "po ryju" gdy ubierając piękną sukieneczkę wykończoną koronką moje dziecko się zbuntowało. Wtedy dotarło do mnie, że przecież tej małej istotce przede wszystkim zależy na wygodzie. Bo w sumie wszystko jej jedno czy coś jest piękne czy nie.
To był początek mojej drogi.
Wtedy zaczęłam sobie uświadamiać, że to co widzę w witrynach sklepowych to nie koniecznie dobrej jakości i wygodne ubranie.
To coś co przyciąga wzrok swoim przepychem, ale coś co nie koniecznie jest wygodne dla dziecka.
Zrobiłam selekcję ubrań Oliwii.
Zaskakujące było to, że ponad połowa ubrań wylądowała w kartonie. Zastanawiałam się czym się kierowałam kupując daną rzecz. Przecież to co odkładałam na bok wydało mi się w tym momencie tragicznym zakupem.
Zaczęłam szukać polskich firm niszowych. Szyjących nie masowo, nie na sklepy, ale dla swoich indywidualnych klientów. Ubrania z wysokiej gatunkowo bawełny, proste, ale wygodne.
Z czasem poznawałam coraz to więcej cudownych miejsc o których wcześniej nie miałam bladego pojęcia. Wyszłam poza granice tego cukierkowo różowego świata mody, gdzie przeważały koronki, cekiny i inne bajkowe aplikacje.
Dziś, dokonując jakiegokolwiek zakupu kieruję się przede wszystkim wygodą i jakością!
Bawię się modą próbując łączyć kolory, materiały, wzory.
Oliwia zaczyna sama wskazywać co jej się podoba a co nie więc mam troszkę utrudnione zadanie.
Mimo, że uwielbia sukienki i spódniczki coraz częściej wybiera styl chłopięcy.
Lubi trampki, bluzy, a na punkcie czapek z daszkiem oszalała.
W sumie to, co teraz wybiera świetnie pasuje do niej.
Od jakiegoś czasu lalki poszły w odstawkę a w domu królują ciągniki, traktory, koparki i samoloty.
Na spacerach szaleje na rowerze albo hulajnodze. Wszędzie jej pełno.
Z tej mojej małej księżniczki wyrosła śliczna chłopczyca, która najchętniej wspinałaby się po drzewach i rozrabiała. Córeczka tatusia, która mogłaby z powodzeniem pomagać mu w garażu przy typowo męskich zajęciach.
Na szczęście są takie dni, kiedy przyjdzie rano do naszej sypialni i mówi "mamusiu a gdzie są moje skrzydełka i różdżka? Bo wiesz... ja chcę być dzisiaj wróżką". A wtedy w ruch idą wszystkie sukienki, opaski, torebki, spinki...a ja mogę się rozkoszować widokiem mojej małej, ślicznej córeczki.
Spodnie Numero74
Bluza Bobo Choses
Czapka Dashki
Trampki Victoria Shoes
Bluza Bobo Choses
Czapka Dashki
Trampki Victoria Shoes
Brak komentarzy:
Publikowanie komentarza