Szykujemy się do tego dnia już dużo wcześniej.
Książki, zeszyty, tornistry, długopisy, piórniki.
Eleganckie buty i ubranie.
To fajny etap w życiu każdej rodziny. Ale i pewnie bardzo stresujący.
Bo w końcu musimy "odciąć" tę rodzicielską sieć i pchnąć nasze dzieci do przodu w objęcia ludzi z którymi spędzać będą większą część dnia.
1 września i dla mnie jest dosyć emocjonujący.
To dzień w którym analizuję, rozmyślam.
Wiem, że już za rok ja będę tą zestresowaną i dumną matką, która będzie odprowadzać swoją córeczkę do przedszkola.
Ale póki co cieszę się, że mam możliwość spędzać z Oliwią każdy dzień.
Cieszymy się sobą i swoją obecnością.
Możemy pozwolić sobie na wspólne spacery, granie czy czytanie.
Z rana nic nas nie pogania. Mamy czas.
Możemy w pidżamach polatać do 12.
Możemy dłużej poprzytulać się pod kołdrą.
Mamy czas.
I mimo zmęczenia jakie czasami mnie dopada, lubię ten czas.
Mimo narzekania, że na mojej głowie jest cały dom, że zakupy i sprzątanie i pranie, nie zamieniłabym tych chwil na żadne inne.
Bo to nasz czas.
I pewnie za rok, dwa i osiem wrócę do tego wpisu bo będę niesamowicie tęsknić za tym okresem.
Będę matką taką, jak jest większość z Was.
Dumną, wzruszoną i tęskniącą za czasem, gdy miałyśmy siebie tylko dla siebie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz