Głównie dlatego, że oliwkowy tata ma wtedy wolne i możemy spędzić czas rodzinnie.
Gdy jeszcze na świecie nie było Oliwii wyskakiwaliśmy zazwyczaj w góry, nad morze lub zwyczajnie do nas nad jezioro.
W tym roku postawiliśmy na gospodarstwo agroturystyczne.
Piękny dom naszej znajomej w cudownym antycznym wystroju, pola, lasy, stawy, pełno koni, owieczek kameruńskich, kóz, bażantów.
Cudowne widoki i przede wszystkim spokój.
Błoga cisza.
Brak tłumów.
I zasięgu w telefonach.
Aby wrzucić zdjęcie na ig pięć minut spędziłam na drzewie. Serio!
Ale to jedno z najwspanialszych miejsc na ziemi.
Tu możemy naładować akumulatory, pospacerować po na prawdę świeżym powietrzu ponieważ Drogheda mieści się na wsi z dala od miejskiego szumu, od dróg, fabryk i innych niezbyt przyjemnych rzeczy.
Z pewnością, w tym roku, jeszcze tam pojedziemy.
Pięknie i wiosennie. A skąd kurteczka?
OdpowiedzUsuńKurteczka reserved, ale kupiona z 3 miesiące temu ;)
Usuń